Piotr Reiss będzie… Piotrem Reissem
Ogłoszenie konferencji prasowej z dyrektorem sportowym wzbudziło wiele nadziei — nowy transfer? Spekulowano, że być może przedłużenie kontraktu. Ale przecież poza Manuelem Arboledą i Sławkiem Peszko nigdy nie ogłaszano przedłużenia umów z zawodnikami podczas spotkań z dziennikarzami. Odpowiedź mieliśmy uzyskać o godz. 12. Większość osób ona zaskoczyła.
Szczerze mówiąc nie rozumiem nowej funkcji Piotra Reiss. Doradca zarządu ds. sportu, ktory nie będzie uczestniczył w komitecie transferowym. Na konferencji nie uzyskaliśmy w zasadzie żadnej informacji nt. funkcji “Rejsika”. Będzie on oglądał mecze, doradzał, opiniował. To wszystko jest niezwykle płynne i trudno weryfikowalne. Dyrektor Rutkowski zapowiedział jednak, że tak jak każdy pracownik klub Reiss będzie oceniany co pół roku. Ciekawe jak.
Trudno oceniać kogoś kto nie ma zweryfikowanych i ustalonych uprawnień i zadań. Bo opiniować może każdy — dziennikarz, kibic. I w sumie każdy to robi. W gazecie, na forum, a nawet na trybunach już w trakcie meczu. Niby Reiss ma doświadczenie, ale to boiskowe nie jest równoważne z chłodnym i obiektywnym spojrzeniem na klub z boku. Tym bardziej na klub, w którym zostało się wychowanym i w którym spędziło się sporą część kariery. Czy ktoś komu zależy na Lechu może z czystym sumieniem spojrzeć, że obiektywnie oceni mecz tego klubu?
Dziennikarze w trakcie konferencji dopytywali o rolę i jednoznaznej odpowiedzi nie uzyskali. No, bo co — Reiss ma doradzać w sprawie zawodników i powiedzieć np. Rumakowi — trenerze ten i ten jest do odstrzału? Ten i ten, który jeszcze pół roku temu grał z Reissem w jednym zespole i walczył o mistrzostwo Polski? Nie bardzo rozumiem.
No, chociaż z drugiej strony Piotr Reiss… będzie po prostu Piotrem Reissem.