Puchacz wskazał winnego porażki z Legią. “Przy tego typu akcjach musisz w polu karnym kryć jeden na jednego”.
Lech Poznań przegrał wczoraj na wyjeździe z Legią Warszawa. Poznaniacy objęli w tym prowadzenie w 29 minucie, za sprawą bramki samobójczej, której autorem był Josip Juranović. “Kolejorz” schodził do szatni z wynikiem 1:0. Ostatecznie mecz zakończył się porażka Lecha w ostatnich sekundach rywalizacji.
Poznaniacy po wygranej 3:1 ze Standard Liege wydawało się, że do meczu z “Wojskowymi” przystąpią z podbudowaną mentalnością. Sympatycy klubu chcieli, żeby ich ulubieńcy w końcu pokazali się z dobrej strony w Ekstraklasie. Lech przed tym spotkaniem zajmował 10. miejsce w ligowej tabeli i jak na drużynę, która gra w Lidze Europy przydałoby się, aby poziom dobrej gry przełożyć na krajowe podwórko.
“Kolejorz” do szatni schodził z korzystnym wynikiem. W 67. minucie na 1:1 wyrównał 19-letni Kacper Skibicki. Wydawało się, że mecz zakończy się już podziałem punktów, a jednak w 93 minucie na 2:1 po uderzeniu głową trafił Radael Lops, który w polu karnym był zupełnie niepilnowany i miał mnóstwo czasu na to, żeby przemyśleć, jak wykończyć tę sytuację.
NIESAMOWITA KOŃCÓWKA ‼ Hit @_Ekstraklasa_ dla @LegiaWarszawa 💥
Przed Wami #AkcjaMeczu, czyli trafienie Rafaela Lopesa, które pogrążyło @LechPoznan 😱 pic.twitter.com/zOMJlCofAt
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 8, 2020
Po ostatnim gwizdku kamery uchwyciły Tymoteusza Puchacza, który siedział załamany. Sam zawodnik zabrał zdanie i powiedział, kto zawinił w tym meczu.
“Pilnowałem wtedy Wszołka. Thomas Rogne miał pilnować Lopesa, ale został w strefie”.
“Przy tego typu akcjach musisz w polu karnym kryć jeden na jednego. To są ułamki sekund. To jest czasem metr, który decyduje. Samo stanie i patrzenie wzajemnie na siebie nic ci nie da. A my w tym meczu tracimy dwie bramki w podobny sposób. W ogóle nie możemy doprowadzać do takich sytuacji, że w 93. minucie Legia dośrodkowuje piłkę w nasze pole karne. Że nas jest tam tak mało, w centrum bramki.” — mówił dla Canal+ Tymoteusz Puchacz.
“Jak nie było szansy wygrać, trzeba było chociaż remisować. Boli bardzo. Ale ja uważam, że takie niepowodzenia budują drużynę, budują jej charakter. Jestem pewien, że wyjdziemy z tego z podniesioną głową.” — dodał zawodnik.