Lech Poznań pokonał w wyjazdowym spotkaniu Red Bull Salzburg 1:0, ale mimo tego zajął drugie miejsce w grupie, ustępując Manchesterowi City. Bramkę na wagę zwycięstwach zdobył w 30. minucie spotkania Bośniak Semir Stilić.
Od początku spotkania podopieczni Jose Mari Bakero zdobyli przewagę pod bramką rywala. W 3. minucie na uderzenie piętą zdecydował się Artjoms Rudnevs, ale czujny był golkiper gospodarzy. Szybko, po dwie minuty później, w odpowiedzi na akcję Lecha na bramkę mistrza Polski strzelał Zarate, ale pewnie w tej sytuacji zachował się Kotorowski.
Na kolejną ciekawą sytuację obie drużyny musiały czekać do 15. minuty. Wtedy na groźny strzał zdecydował się Cziommer, a piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny. Sześć minut później Austriacy wykonywali kolejny stały fragmenty gry, ale tym razem nie udało im się oddać strzału na bramkę gości.
W 27. minucie bardzo dobrą akcję przeprowadzili Peszko i Rudnevs. Pomocnik Lecha zagrał do napastnika, który niestety stracił futbolówkę na wysokości pola karnego. Trzy minuty później było 1:0. Injac przerzucił piłkę do Peszko, który wbiegał w pole karne, złamał akcję do środka i odegrał do wychodzącego na czystą pozycję Semira Stilicia. Pomocnik Lecha uderzył wewnętrzną częścią stopy i zaskoczył bramkarza gospodarzy, który nie zareagował na uderzenie Bośniaka.
W 33. minucie futbolówka znalazła się w bramce Lecha, ale sędzia odgwizdał spalonego. Z 20. metra uderzał jeden z piłkarzy gospodarzy, Kotorowski wypluł futbolówkę przed siebie, ale prowadzący spotkanie Rosjanin dopatrzył się pozycji spalonej jednego z graczy Red Bull Salzburg. Pięć minut później Kotorowski zrehabilitował się za swoją niepewną interwencję i sparował na korner groźne uderzenie Zarate.
Po przerwie oba zespoły nie paliły się do ofensywnej gry i rywalizowali o inicjatywę przede wszystkim w środkowej części boiska. Dopiero w 53. minucie na strzał zdecydował się Wilk, ale jego próba trafiła w nogi zawodnika gospodarzy. Dziesięć minut później Peszko znalazł się w polu karnym i znów zagrał do Semira Stilicia. Tym razem Bośniak stracił piłkę i Lechici nie stworzyli zagrożenia pod bramką Walke.
W 66. minucie uderzenie Boghossiana pewnie łapie Kotorowski. Pięć minut później błąd w ustawieniu popełnili gracze Lecha. Niepilnowany na 10. metrze był Zarate, który miał dużo miejsca na oddanie strzału. Ten jednak wybronił szczęśliwie Kotorowski. Trzy minuty później w roli głównej znów bramkarz mistrza Polski, który interweniuje po strzale Alana. W 80. minucie Peszko wbiegł w pole karne i uderzył na bramkę gospodarzy, ale zabrakło kilku centymetrów do zdobycia bramki.
Ostatnie fragmenty spotkania nie wniosły nic ciekawego do gry. Obie drużyny nie przejawiały ochoty do gry i rezultat nie uległ zmianie, a Lech zdobył cenne trzy punkty, a ponadto kolejne dwa do współczynnika UEFA. Dzisiejsze spotkanie było ostatnim, jakie rozegrał w tym roku zespół mistrza Polski. Piłkarze udadzą się teraz na urlopy, a do zajęć wrócą 10 stycznia.
Red Bull Salzburg – Lech Poznań 0:1
Bramki: Stilić ’30
Żółte kartki: Alan, Cziommer – Henriquez, Wilk
Salzburg: Walke – Schiemer, Afolabi, Sekagya, Hinteregger – Offenbachem (58. Alan), Mendes da Silva – Cziommer, Jantscher (68. Hierlander), Zarate – Boghossian (74.Wallner)
Lech: Kotorowski – Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez (36. Wilk) – Injac, Djurdjević (46.Wojtkowiak) -Kriwiec, Stilić (76. Bandrowski), Peszko – Rudnevs