Reiss: Lechowi się nie odmawia
- Myślę, że jak wszystko będzie dobrze szło po mojej myśli i stwierdzimy, że warto, żebym dalej grał, to wtedy takie decyzje podejmiemy. Natomiast tak jak mówię, dzisiaj nie myślę o tym, co będzie za pół roku. Ja się cieszę z tego faktu, że wracam tutaj do Lecha. I jedno, co mogę powiedzieć, na pewno jest to mój ostatni klub w karierze — mówi Piotr Reiss.
Czy wierzyłeś w to, że wrócisz do Lecha?
-Bardzo się cieszę, że wróciłem do klubu, w którym zaczynałem swoją przygodę z piłką, do klubu, w którym się wychowałem, któremu od dziecka kibicowałem i cieszę się, bo mam tu wciąż wiernych sympatyków, i cieszę się, że będę mógł tu dla nich jeszcze zagrać. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy, bo w dzisiejszym dniu spełnia się kolejne moje marzenie i z tego się cieszę. Chciałbym w najbliższym czasie się skoncentrować na treningu, na tym, żeby wywalczyć sobie miejsce na początek w osiemnastce, a potem będę walczył o pierwszy skład.
Co chcesz osiągnąć z „Kolejorzem”?
- To, czego jeszcze nie osiągnąłem, czyli Mistrzostwo Polski. Większość kibiców zapewne wie, że moje jedno, wielkie, niespełnione marzenie, to brak Mistrzostwa Polski z Lechem. Byłem bardzo blisko, natomiast nie udało się, i mam nadzieję, że to, co mi kiedyś uciekło, będzie jeszcze do zrealizowania.
Nazwałbyś siebie wzmocnieniem zespołu?
- Myślę, że przede wszystkim umiejętności, wiedza i doświadczenie, które nabyłem przez te lata, gry, być może pomogą niektórej części zawodnikom w ustabilizowaniu formy, w osiągnięciu jeszcze lepszych wyników sportowych i nie ukrywam, że tutaj, szczególnie tej bardzo utalentowanej lechickiej młodzieży chciałbym w tym pomóc. Natomiast, czy będę wzmocnieniem, okaże się po kilku następnych tygodniach. Ja, jak wielu wie, jestem zawsze optymistą i nie wracałbym tutaj, jeślibym wątpił w to, że nie wywalczę Mistrza. Będę się starał natomiast o tym, czy to miejsce wywalczę, będzie zależało tylko i wyłącznie od szkoleniowca. Ja będę chciał ze swojej strony zrobić wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, i żeby udowodnić przydatność do zespołu.
Trenowałeś ostatnio sam, indywidualnie.
- No tak, nawet dość długo, bo to jeden z najdłuższych moich i myślę najgorszych, bo nie ma nic gorszego, jak trenować indywidualnie. Piłka nożna jest grą zespołową i tej pracy mi w zespole brakowało, ale już dzisiaj dołączam do zespołu, i mam nadzieję, że jestem już tak stęskniony do piłki, że będę starał się pokazać pełnię swoich możliwości już na najbliższych treningach.
A może ważne dla Ciebie będą przygotowania zimowe jeszcze z Wartą Poznań? Wtedy trenowaliście od 6 rano.
- Trudno powiedzieć. Ja twierdzę, że wszystko zależy od predyspozycji danego organizmu. Ja wiele razy pokazałem, że mój organizm jest stworzony do ciężkiej pracy i być może przez to lato straciłem na szybkości, bo tego nie da się uniknąć, ale myślę, tak jak tutaj, pan Piotr Rutkowski powiedział, wyniki mam powiedzmy dobre i cieszę się, że będę mógł, to co wypracowałem w ostatnim okresie pokazać jeszcze w tej chwili na boisku.
Co rodzina na Twój powrót do Lecha?
- Będzie na pewno zaskoczona, bo poza moją żoną i synem, nikt do tej pory o tym nie wiedział. Bardzo będą zaskoczeni rodzice, których oczywiście pozdrawiam. Myślę, że to też spełnienie po części marzeń mojego taty, który chciał, żebym karierę zakończył tutaj w Lechu i myślę, że dla wszystkich jest to pewnie, jak dla was kibiców, jak i dla mojej rodziny duże zaskoczenie.
Najbliższa rodzina namawiała Ciebie, żebyś zakończył karierę piłkarską.
- No tak. Namawiała mnie. Żona mnie dosyć mocno, ale jeśli była to propozycja z Lecha. Lechowi się nie odmawia. Moja żona doskonale wie, czym jest dla mnie Lech. Jakby wiedziała, że nawet jej dar przekonania, o tym nie zadecyduje, że do tego klubu nie wrócę.
Twoją przygodę z Lechem przerwały służby specjalne. Co słychać w tej sprawie?
- Niedługo minie prawie cztery lata od rozpoczęcia dla mnie tej trudnej sytuacji. Ja w dalszym ciągu, to co powtarzam, będę w dalszym ciągu dążył, do jak najszybszego zakończenia tej sprawy i do tego, żeby pokazać, że jestem niewinny. Natomiast w tej chwili czekam tylko za rozwojem sytuacji. O wielu rzeczach już wspominałem. To co mogłem starałem się przekazać zarówno poprzez swoją stronę internetową, jak i autobiografię, którą napisałem. Nic więcej nie mam na tę chwilę do dodania.
Kontrakt na pół roku, a co potem?
- Dość długo prowadziliśmy rozmowy z klubem. Stąd też decyzja jakby na zamknięcie okienka transferowego. Miała być przede wszystkim niespodzianką dla kibiców po części. Co dalej, jesteśmy już po pewnych porozumieniach, myślę, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Mam dość dużo wiedzy, doświadczenia. Na wiele, wiele tematów, szczególnie sportowych i myślę, że doszliśmy do wspólnego porozumienia. Natomiast w tej chwili nie chciałbym mówić, jak będzie moja rola w klubie wyglądała, bo dzisiaj koncentruję się przede wszystkim, na tym co będzie na boisku. Chcę się zaprezentować, jak najlepiej w najbliższym okresie dla fanów Lecha Poznań i wiernych sympatyków, których oczywiście chciałbym pozapraszać na wszystkie mecze, bo dla mnie jest to coś wspaniałego po raz kolejny dla nich zagrać.
Kontrakt na pół roku, ale paterę mistrzowską podnosi się w czerwcu.
- Myślę, że jak wszystko będzie dobrze szło po mojej myśli i stwierdzimy, że warto, żebym dalej grał, to wtedy takie decyzje podejmiemy. Ale sami mówicie, że znajduję się w takim wieku, że trudno podejmować decyzję o grze przez cały sezon. Natomiast tak jak mówię, dzisiaj nie myślę o tym, co będzie za pół roku. Ja się cieszę z tego faktu, że wracam tutaj do Lecha. I jedno, co mogę powiedzieć, na pewno jest to mój ostatni klub w karierze.