– Lech zawsze musi grać o najwyższe cele. Jeśli ktoś pracuje w Poznaniu, to jego celem jest mistrzostwo. Dopiero sport i życie pokazują jak układa się ta rywalizacja. W Białymstoku moi zawodnicy za szybko się cofnęli i zaczęli bronić wyniku. Być może w głowach siedzi, to że mamy 1:0 i trzeba to dowieść. My musimy grać do końca i już o tym rozmawialiśmy, bo powinniśmy szukać drugiego gola – mówi Mariusz Rumak.
– Ostatnie 20-25 minut w Białymstoku nie było dobre, chociaż początek po przerwie był w porządku. Pierwsze wrażenie jest takie, że to kwestia przygotowania fizycznego. Z Lubinem, bo to nasz poprzedni meczu u siebie, a tutaj mamy szczegółowe analizy, przebiegliśmy więcej, niż zespoły w półfinale Ligi Mistrzów. To nie problem przygotowania, a odpowiedniej gry w piłkę i nie gubienia jej w momencie przejścia do ataku. Na to trzeba zwrócić uwagę – zaznacza trener.
– Wisła ma bardzo dobrych zawodników, którzy są wstanie zagrać tak jak Jagiellonia. My jednak musimy na boisku robić swoje. Jeśli potrafimy grać przez godzinę dobrze, to dlaczego przez ostatnie 30 minut nie potrafiliśmy? Wydaje mi się, że jeśli zagramy swoje, to nie Wisła nas zdominuje, a my Wisłę – podkreśla szkoleniowiec.
– To klasyk nie tylko z nazwy. Wisła dysponuje dobrą kadrą i nawet, jeśli nie punktują w tym sezonie tak jak powinni, to patrząc na zawodników w tym zespole, sądzę, że na dobrym stadionie przy dużej publiczności stać ich na zagranie dobrego meczu. Moim zdaniem to będzie klasyk nie tylko z nazwy, ale i na boisku – twierdzi Rumak.
– W naszym wypadku nie trzeba podkreślać atmosfery w walce o mistrzostwie. My musimy koncentrować się na graniu, a nie osiąganiu wyników. Nie możemy myśleć o mistrzostwie i stracić, na jakości, bo taka strata odbije się na rezultatach. Dlatego myślimy tylko o meczu, który nas czeka, a nie tym, co możemy w dłuższej perspektywie zdobyć – zauważa opiekun Lecha.
– Istnieją dwa sposobu budowania zespołu. Jeden polega na sprowadzeniu armii doświadczonych zawodników, tak jak Wisła. Oni mają cel do zrealizowania, a nim było wejście do Ligi Mistrzów. Im się nie udało i zbierają pokłosie tego wydarzenia. Zabrakło im siedmiu minut. Kiedyś jeden z trenerów powiedział, że jeśli klub nie ma młodzieży, to nie istnieje. My chcemy budować zespół krok po kroku, tak żeby wciąż z nim byli zawodnicy, którzy są głodni sukcesu i chcą go osiągnąć. Nie chce mówić, że wybór Wisły był błędny. On miał przynieść Ligę Mistrzów i nie udało się – analizuje sytuację jutrzejszego rywala trener „Kolejorza”.