Piłkarze Lecha Poznań w ostatni wtorek zanotowali szósty mecz bez zwycięstwa. – Nie ma innego pomysłu na uratowanie zespołu, jak strzelenie bramki, a następnie wygranie meczu. Sezon ma jeszcze kilka kolejek i będziemy robili wszystko, żeby udało się nam zrealizować nasze cele – uważa Mariusz Rumak.
Już po meczu w Białymstoku trener zapowiadał, że kolejny pozwoli na głębszą analizę przydatności kilku graczu dla zespołu. – Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co nam da obecność na boisku piłkarzy, którzy chcą od nas odejść i wiadomo, że nie będziemy ich mieli w drużynie w przyszłym sezonie. To podlega głębszej analizie – twierdzi opiekun Lecha.
Teraz piłkarzy Lecha czekają trzy mecze na własnym terenie. – W dwóch meczach zdobyliśmy jeden punkt, obydwa mecze na wyjeździe. Mamy dużą stratę, ale może wszystko się wydarzyć, mam nadzieję, że już od meczu ze Śląskiem. Będziemy starali się poprawić jakość gry w ofensywie, cały czas musimy wyciągać wnioski – zaznacza.
Jego zdaniem mimo trudnej sytuacji ligowej „Kolejorz” nie może jeszcze składać broni. – Sezon ma jeszcze kilka kolejek i będziemy robili wszystko, żeby udało nam się go zrealizować. Na projekt musimy patrzeć jednak całościowo, także na to, co będzie działo się latem. I to, co w kolejnym sezonie, patrzę na to, jako szerszy projekt, tak muszę na to pracować – podkreśla Mariusz Rumak.
Szkoleniowiec Lecha przyznaje, że spodziewał się, że poprowadzenie Lecha do europejskich pucharów będzie trudnym zadaniem. – Największy minus, że nie awansowaliśmy w Pucharze, bo na to kładłem duży nacisk. Straciliśmy pięć punktów, bo tak na to patrzę – zauważa. – Mamy już wiele zimnych pryszniców i uważać, żebyśmy się nie przeziębili. Musimy odnaleźć w grze polot, fantazję, to, czego brakuje. Jeżeli stworzymy akcji dziesięć, to może jedną wykorzystamy – dodaje.