– Jesteśmy zdeterminowani, aby czternasty raz zdobyć Puchar Polski dla Warszawy – podkreślał na konferencji prasowej przed meczem z Lechem, trener Legii Warszawa, Maciej Skorża.
Przed jutrzejszym meczem szkoliowcowi „Wojskowy” sen z powiek spędzać mogą urazy niektórych jego zawodników. – Wciąż nie wiem, czy w jutrzejszym meczu zagrają Kuba Rzeźniczak, Miroslav Radović oraz Dickson Choto. Nasz sztab medyczny zrobi wszystko, aby oni mogli jutro zagrać – mówił przed meczem opiekun Legii.
– Nie dopuszczam do siebie myśli, aby Ivica Vrdoljak jutro nie zagrał. Nawet jeśli będzie go bolało, to i tak pojawi się na boisku. Z kolei Radović to ambitny chłopak, z Widzewem dograł spotkanie do końca z urazem. Od tamtej pory w ogóle nie trenuje, dziś po raz pierwszy wyjdzie na boisko. Zobaczymy, czy ból ustąpi, czy będziemy musieli sobie poradzić bez niego – kontynuował szkoleniowiec „Wojskowych”.
Trener naszego jutrzejszego rywala do Bydgoszczy zabrał 23 zawodników. – Chcę docenić ich wkład w dotarcie do finału. To ważne, abyśmy byli tu jutro wszyscy razem – zaznaczał Skorża.
Jutrzejszy mecz jest niezwykle ważny dla obu zespołów, który ze sobą zagrają. Jego stawka będzie bardzo wysoka. – To spotkanie, które być może zdecyduje o tym, czy w bieżącym sezonie uda im się coś osiągnąć. Patrząc na ligę, wiele drużyn ma szanse na podium, a wśród nich jesteśmy i my, i Lech. Nawet w przypadku niepowodzenia w finałowym starciu, oba kluby zachowają szansę na europejskie puchary – ocenia trener Legii.
Mimo tego, że Lech przez wielu ekspertów wskazywany jest w roli faworyta, zdaniem Macieja Skorży Legia także ma duże szanse na końcowy sukces. – Na papierze to oni mają silniejszy skład i drużynę. Swojej szansy upatrujemy w tym, że w tym sezonie potrafiliśmy już z nimi wygrać, a w rewanżowym spotkaniu potrafiliśmy dominować – zaznaczył opiekun „Wojtkowych”. – Jutro Lechowi nie pomoże 40 tysięcy kibiców. Wyniki Lecha w meczach wyjazdowych także nie wyglądają najlepiej. To kolejny argument, który przemawia za nami – zakończył.