Lech Poznań grał w piłkę, ale nie strzelał. Gole zdobywał z kolei Śląsk Wrocław, który już przed przerwą prowadził 2:0. Po przerwie Lechici grali dobrze, ale nie potrafili pozostawić kropki nad „i” i przegrali. Gole dla Śląska zdobyli Hołota i Paixao.
Piłkarze Lecha bardzo dobrze weszli w spotkanie ze Śląskiem. Goście byli aktywniejsi na połowie rywala, grali dobrze pressingiem, ale brakowało kropki nad i. Tę udało się postawić Śląskowi w 23. minucie. W łatwy sposób Dudu minął Kędziorę i dośrodkował w pole karne, gdzie niepilnowany przez Henriqueza był Hołota, który głową skierował piłkę do siatki.
„Kolejorz” mógł od razu odpowiedzieć na trafienie gospodarzy, ale Ślusarski źle trafił w piłkę. Później szczęścia próbowali Kędziora i Lovrenecics, ale nie udało im się zagrozić bramce Gikiewicza. Przez kilka minut w pierwszej połowie zawodnicy obu drużyn zamiast grać w piłkę grali ostrzej, a sędzia często przerywał grę i sięgał do kartonika. To jednak Śląsk, a nie Lech zdobył kolejną bramkę. Błąd w środku pola popełnił Kędziora, piłkę przejął Paixao, który był niepilnowany przez nikogo i uderzył obok słupka bramki Kotorowskiego podwyższając prowadzenie.
Po przerwie to znów Lech wykazywał więcej chęci do gry. Zza pola karnego na bramkę strzelali Hamalainen i Lovrencics, ale z obu sytuacji górą wychodził Gikiewicz. Później groźnie było po podaniach w pole karne Claasena i Lovrencicsa, ale zabrakło strzału. Lech sprawiał lepsze wrażenie, ale nie potrafił umieścić piłki w siatce.
Gdyby Ślusarski był dzisiaj w dobrej dyspozycji to mógłby zadecydować dzisiaj o zwycięstwie Lecha. W 70. minucie Claasen minął trzech rywali, podał do „Ślusarza”, a ten chciał podciąć piłkę nad bramkarzem, ale zrobił to zbyt mocno i nie trafił nawet w bramkę. Od czasu do czasu gospodarze starali się grać z kontry, ale jeśli już oddawali strzały to, poza próbą Paixao na początku drugiej połowy, większość pozostawiały dużo do życzenia.
To zmieniło się w ostatnich minutach spotkania, kiedy groźnie uderzył Mila, a Kotorowski sparował uderzenie nad poprzeczką. Z drugiej strony próbował Pawłowski, ale był niecelny. Dziesięć minut szansy dostał Teodorczyk i choć oddał groźny strzał na bramkę, to za mało aby myśleć o zdobyciu bramki.
ŚLĄSK WROCŁAW – LECH POZNAŃ 2:0
BRAMKI: `23 Hołota, `41 Paixao
Żółte kartki: Plaku, Dudu, Gikiewicz, Socha – Linetty, Kędziora, Kotorowski
ŚLĄSK: Gikiewicz – Ostrowski (84. Socha), Kokoszka, Pawelec, Dudu – Kaźmierczak, Stevanović – Hołota, Mila, Plaku (90. Przybylski) – Paixao (90. Więzik)
LECH: Kotorowski – Kędziora, Arboleda, Wołąkiewicz, Henriquez – Linetty (70. Ubiparip), Trałka – Claasen, Hamalainen, Lovrencsics (60. Pawłowski) – Ślusarski (82. Teodorczyk)