Solidny mecz z Basel, ale niestety przegrany
Lech Poznań przegrał pierwszy mecz eliminacji Ligi Mistrzów z FC Basel 1:2. Mecz był wyrównany, chociaż częściej przy piłce utrzymywało się Basel. Swoje sytuacje miały obie drużyny, jednak to lechici mieli na swoim koncie więcej groźniejszych sytuacji. Pierwszą bramkę po wielkim zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym zdobył Lang w 34. minucie. W 36. minucie wyrównującego gola zdobył Thomalla. W drugiej połowie „Kolejorz” nie miał lekko. W 66. minucie w polu karnym faulował Kędziora, który za swoje przewinienie otrzymał czerwoną kartkę. Wykonawca „11” — Gashi, nie zdołał jednak pokonać Buricia. Gra w 10 sprawiła wiele problemów Lechowi. W 77. minucie po błędzie defensorów bramkę zdobył Janko. W doliczonym czasie gry bramkę na 1:3 zdobył Calla. Szwajcarzy mecz kończyli również w dziesiątkę. Czerwień otrzymał Xhaka.
Lechici mogli prowadzić już w 5. minucie. Wyśmienitym crossowym podaniem popisał się Douglas. Piłkę w polu karnym przyjął Formella, który miał dużo czasu na oddanie strzału. Pomocnik Lecha mógł zrobić z piłką wszystko, spytać bramkarza, w który róg. Niestety futbolówka po uderzeniu powędrowała w trybuny.
Sytuacja goniła sytuację. Lech pomimo faktu, że nie ma częściej piłki w posiadaniu, to stworzył sobie więcej podbramkowych sytuacji, niż Basel. Swoją okazję na zapisanie się na listę strzelców miał w 17. minucie również Thomalla. Po odbiorze Linettego w środku pola, piłka od razu powędrowała do Hamalainena. Fin podciągnął kilkanaście metrów piłkę i popisał się niekonwencjonalnym podaniem do Thomalli, którego od bramki dzieliło kilkanaście metrów od bramki. Uderzył obok bramki.
Swoje sytuacje mieli również Szwajcarzy. Lewą stroną w 21. minucie pomocnik przeciwników najpierw ograł Trałkę, a później dośrodkował po ziemi do Bjarnasona, którego uderzenie powędrowało na trybuny.
Mecz przez cały czas nie tracił tempa. Goście często tracili piłki w środku pola, co skutkowało szybkimi kontrami. To była taktyka lechitów na ten mecz. Basel wolało utrzymywać się przy piłce i mozolnie rozpracowywać Lecha przy ataku pozycyjnym.
W 33. minucie Burić musiał uznać wyższość Langa. Obrońca po dużym zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym wpakował piłkę do siatki.
Pomimo niekorzystnego wyniku lechici się nie poddawali. Wola walki robiła swoje i już trzy minuty później, w 36. minucie padła wyrównująca bramka. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Douglas. Futbolówka powędrowała pod nogi niekrytego Pawłowskiego, który miał dużo czasu na strzał. Piłka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową. Sędzia spotkania nie zauważył tego i gra musiała toczyć się dalej. Na szczęście na posterunku był Thomalla, który dobił piłkę główką.
Druga połowa była równie emocjonująca, co pierwsza. Obie drużyny miały równie dużo sytuacji. W 66. minucie rzut karny miało FC Basel po faulu Kędziory na Bjarnansonie. Obrońca Lecha otrzymał czerwoną kartkę, a Jasmin Burić stanął przed nie lada wyzwaniem. Na przeciw niego stanął prawdziwy egzekutor „11” — Gashi. Golkiper „Kolejorza” instynktownie rzucił się na lewy słupek i obronił strzał.
W 77. minucie Lech przegrywał 2:1. Bramkę po błędzie defensorów zdobył Janko, który bez problemów pokonał Buricia strzałem pod poprzeczkę.
W doliczonym czasie gry, gościom udało się strzelić jeszcze jednego gola. Calla wykorzystał wyjście Buricia z bramki i pokonał golkipera Lecha.
Do końca spotkania lechitom nie udało się zniwelować strat przed wyjazdowym spotkaniem do Bazylei. Gra o jednego zawodnika mniej nie jest łatwa nigdy, a szczególnie przy rywalu takiej klasy.
LECH POZNAŃ – FC BASEL 1:3
Bramki: 36′ Thomalla — 34′ Lang, 77′ Janko, 90+1 Calla
Żółte kartki: Thomalla, Linetty, Kadar
Czerwona kartka: Kędziora, Xhaka
LECH: Burić – Kędziora, Kadar, Kamiński, Douglas – Linetty, Trałka – Formella (69. Ceesay), Hamalainen (75. Lovrencsics), Pawłowski – Thomalla (55. Robak)
BASEL: Vaclik – Lang, Hoegh, Suchy, Safari – Kuzmanović (87. Elneny), Xhaka – Bjarnason, Zuffi, Gashi (65. Calla) – Embolo (61. Janko)
Widzowie: 25 478