Semirowi Stilicowi od samego początku nie było po drodze z Jose Mari Bakero. Teraz po odejściu Baska można odnieść wrażenie, że pomocnik Lecha odżył i wraca do swojej wysokiej dyspozycji. Pokusił się on także na wyciągnięcie pewnych wniosków związanych z grą „Kolejorza” w ostatnim czasie.
– Co mecz graliśmy to samo i przegrywaliśmy, dlatego uważam, że trzeba było coś zmienić – zastanawia się Bośniak. – Wcześniej graliśmy w ustawieniu 4-2-3-1, a od początku sezonu przeszliśmy na 4-3-3. Wydaje mi się, że nowej taktyki drużyna nie zaakceptowała i należało to zmienić – dodaje.
Odniósł się także do zarzutów związanych z brakiem zaangażowania na treningach. – Ja na każdym treningu pracuję z całych sił i chcę pokazać trenerowi, że może na mnie liczyć. I to bez względu na to, kto jest tym trenerem – tłumaczy Stilić.
Pomocnik Lecha wierzy, że w piątek drużyna przełamie się i wróci na właściwe tory. – Mecz z Wisłą może nam dać nie tylko trzy punkty, ale też przełamanie w głowach. Mam nadzieję, że w piątek pokażemy, że nasze miejsce w polskiej piłce jest znacznie wyżej, niż pokazuje to pozycja w tabeli – mówi.