Lech Poznań przegrał mecz z Podbeskidziem 0:1. Pierwsza połowa nie wyglądała tak źle. Lechici mieli swoje sytuacje. Druga to zupełni inna bajka. Szybko stracona bramka w drugiej odsłonie gry nie zdeterminowała jeszcze bardziej piłkarzy. Z trybun słychać było gorzkie słowa kibiców, ale nie zmieniło to obrazu gry. Po tym spotkaniu Lech znalazł się w strefie spadkowej.
Początek meczu należał zdecydowanie do „Kolejorza”. Lechici mogli zdobyć bramkę już w 5. minucie, gdy Linetty na środku pola zgrał do Pawłowskiego. Ten wypuścił jeszcze Kędziore, który po ziemi podał do Linettego. Pomocnik Lecha mocno uderzył, ale bramkarz Podbeskidzia obronił strzał. Dobić próbował Thomalla, Zubas znów „wypluł” piłkę. Swojego dobicia próbował jeszcze Gajos, ale nie wpisał się na listę strzelców.
W 21. wyśmienicie Thomalle obsłużył Pawłowski. Napastnik Lecha miał sytuację sam na sam, ale miał minimalnie ostry kąt. Niestety, Thomalli nie udało się zdobyć bramki.
Cierpliwość kibiców na trybunach bardzo szybko się kończyła. Zaczęły pojawiać się ostre słowa o grze „Kolejorza”. Lechici starali się odpowiedzieć na zdenerwowanie kibiców składną akcją. W 25. minucie ładnie w pole karne dośrodkował Douglas, jednak Hamalainen uderzył ponad bramkę.
Druga połowa była bardzo podobna, co pierwsza. Z jednym małym wyjątkiem. W 56. minucie „Kolejorz” przegrywał. Lokomotywa nadziała się na kontrę w wykonaniu Adu, który podał do Szczepaniaka. Pomocnik Podbeskidzia przymierzył w długi róg. Jasmin Burić w tej sytuacji był bez szans.
Sytuacja wyglądała coraz gorzej. Goście zamknęli się w we własnej połowie i z uporem odpierali ataki Lecha. Nawet jeśli obrońcy popełnili jakiś błąd, to zawsze na straży stał Zubas. Jak w sytuacji z 66. minuty, gdy po rzucie rożnym świetne głową uderzył Arajuuri. Golkiper świetnie się wyciągnął i kolejny raz obronił zespół od straty gola.
Niemoc Lecha w tym meczu ciągle trwała. Do końca meczu nie udało się wywalczyć z tego meczu chociaż punktu. Sytuacje były, ale na tyle dobre, by coś z nich wyszło. Próbował Formella, Lovrenciscs, Konwacki. Jak nie rykoszet, to obrona Zubasa.
LECH POZNAŃ – PODBESKIDZIE BIELSKO- BIAŁA 0:1 (0:0)
Bramki: 56’ Szczepaniak
Żółte kartki: Douglas, Kędziora; Kato, Możdżeń, Mójta
LECH: Burić – Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas – Linetty (74. Formella), Trałka – Gajos, Hamalainen, Pawłowski (64. Lovrencsics) – Thomalla ( 46. Kownacki)
PODBESKIDZIE: Zubas – Pazio, Horoszkiewicz, Nowak, Mójta – Kato, Możdżeń – Chmiel (10. Kowalski (87. Janić)), Szczepaniak, Adu (90. Jonkisz)– Demjan
Widzowie: 11 902