Lech Poznań wygrał spotkanie 1/8 finału Pucharu Polski. Dla kibiców, ale i samych piłkarzy jest to na tyle ważne zwycięstwo, że udało się przerwać bardzo złą passę „Kolejorza”. Mecz zapowiadał się wcale tak dobrze. Pomimo wielkiego natarcia w ofensywie w pierwszej połowie nic nie wpadło. Ku uciesze zgromadzonych przy Bułgarskiej kibiców, w 50. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Był to gol samobójczy, ale dający upragniony awans do 1/4 finału. Miejmy nadzieję, że gorsze czasy w Lechu się skończyły i będzie to początek nowego, owocnego w punkty i bramki rozdziału.
Lechici od początku spotkania nastawili się na ostrą ofensywę. Nie wiadomo, czy ta mobilizacja jest po części zasługą kibiców, którzy pomimo trudnej sytuacji klubu nie odwrócili się od zawodników i wspierali ich cały mecz.
Trzeba przyznać, że Lech naprawdę wziął się do pracy. Tyle „setek”, ile lechici wypracowali w pierwszej połowie, dawno przy Bułgarskiej nie oglądaliśmy. Niestety, tyle ile wypracował, tyle też… zmarnował. Przykładem jest Formella, który w 14. minucie zmarnował „patelnię”. Na lewym skrzydle swoim rajdem pochłonięty był Pawłowski. Pomocnik Lecha znalazł się blisko pola karnego i wbił piłkę mocno po ziemi. Kownacki, który czekał na podanie minął się z futbolówką, ale ta trafiła właśnie do Formelli. Młody lechita posłał ją jednak wysoko w trybuny.
Kolejną wyśmienitą sytuację „Kolejorz” wypracował sobie w 18. minucie. Po błędzie obrońcy Ruchu, któremu piłka przeleciała ponad głową, szansę na gola miał Pawłowski. Jeden z najlepszych zawodników na boisku połasił się na strzał, ale nie był on celny.
W 24. minucie lepszej okazji na przełamanie „Kolejorz” nie mógł sobie wymarzyć. Ruch nadział się na kontrę, której inicjatorem był Hamalainen. Fin podał do Formelli, który osamotniony czekał na piłkę. Lechita odwrócił się w stronę bramki, chwilę przytrzymał i podał na prawe skrzydło do Kownackiego. Napastnik Lecha przyjęciem zszedł do środka i mając wymarzoną pozycję, nie trafił w bramkę.
Upragniona bramka przyszła w 50. minucie. Na prawym skrzydle piłkę miał Jevtić, który mocno wstrzelił ją w pole karne. Na straży stał Gordzicki, ale piłka niefortunnie zaplątał mu się pomiędzy nogami i wpadła do siatki Ruchu.
Podwyższyć wynik podopieczni trenera Skorży mogli w 79. minucie. Formella posłał otwierające podanie do Lovrencsicsa na prawe skrzydło. Węgier uderzył, ale trafił prosto w bramkarza.
Swoich sił próbowali jeszcze Jevtić, Kownacki i Lovrencsics, ale nie udało im się wpisać na listę strzelców.
Lech Poznań – Ruch Chorzów (0:0) 1:0
Bramki: 50’ Grodzicki (s)
Żółte kartki: Tetteh; Grodzicki
LECH: Gostomski – Ceesay, Arajuuri (71. Dudka), Kamiński, Kadar – Linetty, Tetteh – Formella, Hamalainen (46. Jevtić), Pawłowski (59. Lovrencsics) – Kownacki
RUCH: Skaba – Oleksy (11. Cichocki), Grodzicki, Koj, Szyndrowski – Lenartowski, Iwański – Podgórski, Lipski (78. Surma), Gigolajew – Stępiński (60. Mazek)