Pawłowski: Byłem głodny gry
Szymon Pawłowski zagrał wczoraj z Podbeskidziem pierwszy mecz po kontuzji , której nabawił się podczas meczu o Superpuchar Polski i od razu asystował przy golu Nicki Bille.
- Cieszy zwycięstwo, przyjechaliśmy tutaj tylko po to, żeby wygrać. Udało nam się, strzeliliśmy trzy bramki i wracamy w trochę lepszych nastrojach do Poznania. Mamy dwa dni, żeby przygotować się do meczu z Cracovią i zrobić wszystko, żeby odmienić naszą grę także w lidze — komentuje pomocnik Lecha.
Od pierwszych minut spotkania było widać u Pawłowskiego ogromne zaangażowanie i wolę walki. — Czekałem na to, żeby dostać zgodę, by móc grać. Byłem głodny gry, szukałem jej i może nie wszystko jeszcze wychodziło, ale cieszę się, że zagrałem aż tyle minut i w tej chwili nic mnie nie boli. Oby tak dalej — wyznaje lechita.
Patrząc na wczorajszy wynik i statystyki meczu bardzo cieszy powrót do zdrowia zarówno Szymka jak i Darko Jevticia, który również asystował przy bramce dla Kolejorza zdobytej przez Tomka Kędziorę. — Cieszy to, że Darko wrócił do gry i zanotował asystę, ja wróciłem i też miałem asystę. Przyczyniliśmy się trochę do tych bramek , a Nicki strzelił dwa gole. Kilka pozytywów jest, ale to nie zmienia faktu, że teraz trzeba to pokazać także w lidze.
W meczach pucharowych lechitom idzie znaczniej lepiej niż w Lotto Ekstraklasie. W maju ograli Legię 4:1, a wczoraj wygrali z pierwszoligowym Podbeskidziem 3:0. Czy wygrana z Góralami to już przełamanie złej passy? - Wczorajsze zwycięstwo było bardzo potrzebne, wygraliśmy efektownie i pewnie. Teraz czas na ligę, trzeba zagrać dobre spotkanie i przede wszystkim zdobyć 3 punkty. Na to liczę. Moi koledzy tak samo myślą, żeby w końcu dobrze się pokazać naszej publiczności — kończy Pawłowski.