Situm: Jesteśmy Lechem Poznań i jesteśmy liderem
Mario Situm po raz ostatni w barwach Kolejorza wystąpił w wygranym przez Lecha szlagierze z Legią. Pomimo owocnego początku Chorwat nie mógł zaliczyć tego spotkania do udanych, ponieważ przez uraz musiał opuścić boisko po niespełna dwudziestu minutach gry. Teraz jednak wraca do gry i chce znów zawitać w podstawowej jedenastce.
Situm, który szybko zdobył sobie uznanie kibiców Lecha po dobrym początku sezonu w ostatnich swoich występach nie zachwycał i mocno obniżył loty. Jak wpłynie na jego formę prawie trzytygodniowa przerwa? - Wszystko już jest dobrze. Jestem w pełnym treningu od dwóch tygodni. Czuję się świetnie. Sztab medyczny wykonał świetną robotę i to dzięki nim wróciłem na boisko w bardzo szybkim tempie. Miałem nadrewany mięsień przywodziciela. Było to spore naderwanie, ale udało się je bardzo szybko wyleczyć. To część naszego zawodu, gdy gra się tyle spotkań — organizm w pewnym momencie się zbuntuje. Taki jest piłkarski los - podsumowuje tę sytuację skrzydłowy Kolejorza.
Dużo zmieni się także w prywatnym życiu letniego nabytku Kolejorza, który pod koniec tego roku zostanie tatą. - Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego, że zostanę niedługo ojcem. W naszej szatni to teraz dość powszechne, bo czterech, pięciu piłkarzy spodziewa się dziecka. Dla mnie to coś wyjątkowego, bo chciałem zostać ojcem, Według mnie to największy dar w życiu — największy sukces. Jestem niezwykle podekscytowany. Zawiozę żonę do Chorwacji w czasie przerwy na reprezentację i odrazu wracam do Poznania. Nie lubię wyjeżdżać z miejsca pracy. Chcę być skupiony na grze i chcę być myślami tutaj - mówi Situm, który bramkę zdobytą w spotkaniu przeciwko Zagłębiu Lubin zadedykował właśnie żonie oraz dziecku.
Chorwat pierwszą szansę na występ po kontuzji miał już w Białymstoku w minionej kolejce, lecz wtedy trener Nenad Bjelica nie zdecydował się na niego postawić. Czy dostanie szansę w Gdańsku? Trzeba zaznaczyć, że do składu powraca także Maciej Makuszewski, który nie mógł zagrać właśnie przeciwko Jagielloni z powodu żółtych kartek. - Spośród polskich drużyn najlepiej chyba znam Lechię Gdańsk, ponieważ gra tam dwóch moich przyjaciół. To bramkarz Oliver Zelenika i prawy obrońca Mato Milos. Lechia jest dobrą drużyną, która ma wiele dobrych cech. My się tym nie przejmujemy jednak. Jesteśmy Lechem i jesteśmy liderem. Musimy być pewni siebie i nie oglądamy się na innych. Jeśli zagramy poprawnie, to będzie nas stać na wygraną - zakończył swoją wypowiedź Situm.