Trener Bakero po niedzielnym rozruchu pomeczowym dał swoim piłkarzom półtorej dnia wolnego. Jose Tshibamba wykorzystał ten czas na wyjazd do Holandii. W drodze powrotnej uległ wypadkowi samochodowemu. Jutro napastnik Lecha ma wyjść ze szpitala.
Autor: Karol Jałowiec
Jose Mari Bakero dość odważnie manifestuje rezygnację z zasady „zwycięskiego składu się nie zmienia”. Mimo dobrej gry zawodnika w wygranym spotkaniu w kolejnym może on usiąść na ławce. – Każdy mecz jest inny – tłumaczy opiekun Lecha.
Red Bull Salzburg, rywal Lecha w rozgrywkach Ligi Europy. jest zainteresowany transferem Joela Tshibamby. Napastnik mistrza Polski zrobił wrażenie na władzach austriackiego klubu, który rozważa jego zatrudnienie – informuje niemiecki portal transfermarkt.de. Zdaniem agencji menadżerskiej Adrian Sport Transfer d.o.o., zawodnik poznańskiego zespołu spełnia wszystkie wymogi Salzburga.
Lech dyszący, a w zasadzie czołgający się po boisku. Bez sił na skonstruowanie akcji ofensywnej. Co więcej, grając przed własną publicznością, pozwolił rywalom zamknąć się na własnym polu karnym, doprowadzając do zagrożenia pod bramką Kotorowskiego. Takiego Lecha nie widzieliśmy dawno, bo nawet drużyna Zielińskiego, gdy przegrywała to stwarzała pozory gry ofensywnej i to ona prowadziła grę. W sobotę było inaczej.
Liga w tym roku spłatała kibicom niezłego psikusa, ale dzięki takiemu, a nie innemu obrotowi sprawy jest ona niezwykle ciekawa. W tej chwili trudno szukać wśród jakiejkolwiek drużyny kandydata na potencjalnego mistrza Polski. Zgodnie z niepisaną zasadą mistrzostwo zdobyć może drużyna, która nie przegra w lidze więcej, niż czterech spotkań. Oznaczałoby to, że szanse na tytuł zachowały cztery drużyny. Jednak nie tym razem.
Jacek Kiełb pojawił się dzisiaj na boisko po chorobie, która na dłuższy okres czasu wykluczyła go z gry na ligowych boiskach. Jednak dostosował się on poziomem do swoich partnerów i zagrał bardzo przeciętne spotkanie. Mógł zdobyć także dwie bramki, które na pewno uspokoiłyby grę poznańskiego zespołu. – Brakuje mi pewności – mówi pomocnik Lecha po wczorajszym spotkaniu z Polonią Bytom.
Spotkanie z Polonią Bytom piłkarze Lecha mogą zaliczyć do udanych tylko ze względu na wynik, jaki w nim osiągnęli. Zespołowi Bakero brakowało dużo do poziomu w jakim przed tygodniem pokonali Lechię Gdańsk. Jednak jak podkreślają zawodnicy i takie spotkania trzeba wygrywać. Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami po meczu.
Lech Poznań szybko zdobył bramkę, jednak to było wszystko na co było stać dzisiaj podopiecznych Jose Mari Bakero. Na szczęście opatrzność pozwoliła „Kolejorzowi” zdobyć trzy punkty. Kotorowskiego od straty bramki dwukrotnie uratowała poprzeczka. Lech dzięki temu zwycięstwu, przynajmniej do jutra przesunie się na 10. miejsce. Jedyną bramkę dla „Kolejorza” zdobył Rudnevs.
Od dłuższego czasu Lech prowadzi negocjacje transferowe, które zbliżają się powoli ku końcowi. “Kolejorz” ma coraz mniej czasu na zatrzymanie obrońcy w klubie, ponieważ już w czerwcu temu graczowi kończy się umowa z mistrzem Polski, a to oznacza, że już 1 stycznia może on prowadzić rozmowy z innymi drużynami, bez zgody Lecha. Wszystko wskazuje na to, że Lechowi „Manu” uda się w Poznaniu zatrzymać.
Lech przegrywał 2:0 po fatalnej pierwsze połowie i choć zagrał zdecydowanie lepiej w drugiej częściej to nie zdołał pokonać gości. W zaległym spotkaniu Poznaniacy zremisowali z Polonią 2:2 i cały czas znajdują się na miejscu spadkowym.