Protest kibiców
Początki problemów kibiców piłkarskich z władzą mają miejsce od kilkunastu miesięcy. W kwietniu tego roku przeprowadzili oni ogólnopolską akcję, w której na każdym polskim obiekcie sportowym pojawił się transparent: „Niespełnione rządu obietnice – temat zastępczy kibice”. Ponadto w Poznaniu podczas meczu z Legią kibice zaprezentowali inny, na którym znalazły się porażki rządu względem mających odbyć się w czerwcu 2012 roku Mistrzostw Europy.
PROJEKT EURO 2012
Stadiony – przepłacone
Autostrady – nie będzie
Dworce – przypudrowane
Lotniska – prowincjonalne
Zawodnicy – słabi
Temat zastępczy kibice
Rząd — zadowolony
Na początku maja doszło do niepotrzebnych zajść po finale Pucharu Polski w Bydgoszczy, które stały się pretekstem do zwiększenia zainteresowania, a także represji wobec kibiców przez władze oraz służby bezpieczeństwa. Media zainteresowane problemem nagłośniły go, stwarzając tym samym pejoratywny stosunek do kibiców.
Kilka dni później na wniosek wojewodów zamknięte zostały dla publiczności dwa stadiony: w Poznaniu i w Warszawie. Powodem takiej decyzji były względy bezpieczeństwa, a także ostrożność służb porządkowych, które po wydarzeniach w Bydgoszczy obawiały się zamieszek na stadionach.
W związku z tym kibice tych obu zespołów, a następnie także innych drużyn piłkarskich postanowiły protestować, nie zgadzając się z decyzją zamknięcia stadionów dla kilkudziesięciu tysięcy widzów, podczas gdy w zamieszkach uczestniczyło kilkaset osób.
PZPN po zdarzeniach z finału Pucharu Polski podjął decyzję, zakazującą udziału zorganizowanych grup kibicowskich na meczach wyjazdowych swoich drużyn na wszystkich poziomach rozgrywek.
- Od miesięcy kibice w różny sposób kierowali krytykę wobec poczynań premiera. Reakcją na krytykę stała się nagonka i represje. Absurdalne decyzje władz różnych szczebli uderzają nie tylko we wszystkich kibiców, ale także w kluby piłkarskie oraz całą polską piłkę nożną – czytaliśmy w wydanym zaraz po decyzji PZPN oświadczeniu Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców.
Problemy spotkały nie tylko kibiców Lecha oraz Legii, ale również innych drużyn. Kilkudziesięciu sympatyków Jagiellonii Białystok zostało zatrzymani, a także ukaranych wysokimi mandatami za obrażanie premiera Donalda Tuska. Stało się to, gdy w Urzędzie Miasta w Białymstoku trwała konferencja prasowa, na której poinformowano, że ze względów bezpieczeństwa część obiektu Jagiellonii zostanie profilaktycznie zamknięta na wniosek wojewody.
Kibice zdecydowali się na protest przeciwko represjom rządu, a także służb porządkowych, względem właśnie kibiców, a także klubów. Zaprzestali oni dopingu na meczach, a zamiast barw swoich drużyn zakładali czarne, oznaczające smutek związany z decyzjami władz.
Premier podkreślał niebezpieczeństwa, jakie związane są z brakiem reakcji wobec kibiców, choć policyjne statystyki jednoznacznie wykazywały spadek stadionowych incydentów oraz zwiększające się bezpieczeństwo na polskich stadionach.
Poprzedni sezon zakończył się w nieprzyjemnej atmosferze. Na jego zakończenie kilkudziesięciu fanów Lecha podczas kończącego sezon meczu z Koroną Kielce odpaliło race, po wcześniejszym upuszczeniu przez wszystkich znajdujący się tak kibiców, w celu utrudnienia identyfikacji tychże osób.
Na początku nowego sezonu protest kontynuować zdecydowali się kibice Lecha Poznań, którzy wydali Oświadczenie wszystkich Grup Kibicowskich Lecha Poznań, w którym argumentowali swoją decyzję, a także informowali, w jaki sposób będą oni protestować. - W przeciwieństwie do pozostałych ekip z polskiej Ekstraklasy nie mamy zamiaru udawać, że sytuacja wytworzona w poprzedniej rundzie uległa jakiejkolwiek zmianie – czytaliśmy w tym oświadczeniu. Niepełne jego zrozumienie spowodowało wydanie wyjaśnienia, które zostało opublikowane 21 sierpnia.
Sytuacja nie uległa poprawie. Na meczu w Białymstoku policja weszła na sektor zajmowany przez najzagorzalszych sympatyków Jagiellonii i siłą wyprowadziła z obiektu osobę prowadzącą doping w celu jej identyfikacji. Policja w Warszawie zatrzymała autobus, w którym na mecz Legii jechali kibice tego klubu, śpiewający: „Donald matole, Twój rząd obalą kibole” i wręczyła im mandaty.
Od tego czasu wielokrotnie zdarzało się karanie kibiców zakazami stadionowymi: za siedzenie na płocie, za używanie wulgaryzmów posiadanie koszulki z wyżej wymienionym hasłem („Donald matole…”), wywieszanie antyrządowego transparentu.
Podczas wrześniowego meczu Lecha Poznań z Wisłą Kraków doping na II trybunie prowadził jeden z kibiców „Kolejorza” – Klima, który następnego dnia po meczu został zatrzymany i postawione mu zostały zarzuty związane z niedostosowaniem się do przepisów zawartych w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych: opuszczeniu swojego miejsca wskazanego na bilecie oraz niedostosowaniu się do poleceń służb porządkowych w trakcie spotkania. Za te wykroczenia groziło mu 6 tysięcy grzywny oraz 6 lat zakazu stadionowego.
We wrześniu do protestu dołączyli się sympatycy Górnika Zabrze. - W związku z zaostrzaniem przez policję represji wobec sympatyków futbolu, w tym także fanów Górnika Zabrze, którzy po ostatnich spotkaniach rozegranych przy Roosevelta stoją przed zagrożeniem otrzymania zakazu stadionowego za niedostosowanie się do poleceń ochrony (stanie w ciągach komunikacyjnych) oraz przekleństwa (!) wszystkie grupy kibicowskie działające przy Górniku Zabrze postanowiły od spotkania z Cracovią Kraków zaostrzyć protest prowadzony od rundy wiosennej poprzedniego sezonu – napisali przedstawiciele kibiców z Zabrza.
Dla osób nieznających środowiska kibicowskiego protest może być odbierany, jako obraza klubu, a także brak jego wsparcia. Jednak kibicom chodzi jedynie o przetrwanie w tych trudnych dla nich czasach. Motywem, dla którego protest, związany z brakiem dopingu oraz uczestniczenia w meczach, ma miejsce jest przeczekanie nagonki na kibiców. Jeśli ta sytuacja ulegnie poprawie…