Trenerski dwugłos po meczu z Jagiellonią. Urban: Praca, praca i jeszcze raz praca
Po przegranym meczu trzeciej kolejki Lotto Ekstraklasy głos zabrali szkoleniowcy obu zespołów. Michał Probierz — trener zwycięskiej Jagiellonii, która pokonała Kolejorza po dwóch bramkach Konstantina Vassiljeva, oraz Jan Urban — opiekun Kolejorza, który w tym sezonie nie zdobył jeszcze nawet bramki.
Michał Probierz:
Wiedzieliśmy, że determinacja Lecha będzie bardzo duża. Mieliśmy na początku problem z organizacją gry w ofensywie. Z czasem to poprawiliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. Zawodnicy walczyli o każdą piłkę. Szkoda kontuzji Runja, ale warto podkreślić marka Wasiluka i jego dobrą zmianę. W drugiej połowie stwarzaliśmy więcej sytuacji i oddaliśmy piękny strzał, który otworzył wynik spotkania. Dzisiaj zapominamy o tym meczu i czeka nas w piątek i bardzo ważne spotkanie z Arką. Chcemy się teraz rozwijać i rosnąć w siłę jako zespół.
Wiedzieliśmy, że nerwowość będzie bardzo duża, jeśli Lech nie otworzy wyniku. Wiedzieliśmy, że Makuszewskiego będzie trudniej z minuty na minute, bo był po kontuzji. To samo z Kędziorą i to się potwierdziło. Przełomem w takich meczach zawsze jest indywidualność i taką indywidualnością dzisiaj był Konstantin Vassiljev.
Na Lechu nie gra się łatwo. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że Lech też grał pod dużą presją. Znam Maćka Gajosa i wiem, że z niczego może zdobyć bramkę.
Jan Urban:
Znowu się trzeba tłumaczyć i jest z czego. W dzisiejszym spotkaniu nie działo się nic wielkiego jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe z obu stron, aż do bramki. Nie mogę mieć pretensji do zespołu, bo zostawili mnóstwo zdrowia. Jesteśmy jednak znowu w tym samym miejscu. Napotkaliśmy dzisiaj bardzo dobrze zorganizowaną w defensywie Jagiellonie i nie była to prosta sprawa. Jak się nie układa, zaczyna być nerwowo. taka jest piłka, to jest jej część i kiedy nie idzie, trzeba umieć z takiej sytuacji wyjść. Tak to wszytko się poukładało i czeka nas wyzwanie, by z tego wyjść. Potrzebna do tego jest dobra passa
Robert zgłaszał uraz. Miał stłuczony mięsień, ale nie sądzę, by była to dłuższa kontuzja. Nie mamy problemów z grą i kontrolowaniem meczu. Każdy kolejny pozytywny wynik daje ci pewności siebie i gra się lepiej. W ostatnich spotkaniach Robert Gumny grał bardzo dobre spotkania, tak samo dzisiaj.
My to też przeżyliśmy, podobnie jak kibice. Nie możemy się jednak dobijać. Nie będziemy udawać, że nic się nie stało. Stało się i trzeba teraz to odwrócić. Kibice mają prawo być niezadowoleni, bo wszyscy żyjemy z wyniku. Możemy ich przyciągnąć na stadion tylko i wyłącznie dobrymi wynikami. Tak się dzieje w piłce, kiedy wynik jest negatywny, ze się coraz bardziej stresujemy. Musimy szukać pierwszego zwycięstwa i pierwszej bramki w sobotę na wyjeździe. To co mam do powiedzenia zawodnikom, na pewno im powiem.
Robak nie miał za dużo sytuacji. Był bardzo dobrze kryty. Miał trudności z wygraniem walki w powietrzu i przepychaniem z obrońcami Jagiellonii. Nie grał bardzo długo, co na pewno nie pomaga mu w szybkim zdobywaniu bramek. Nie skreślajmy jeszcze żadnego z naszych napastników.Dzisiaj do wyniku 0:1 nie miałem w żadnym momencie takiego odczucia, że przegramy ten mecz. Od straconej bramki rzeczywiście można było zobaczyć nerwowość.
Praca, praca i jeszcze raz praca. Tylko tak można wyjść z dołka. Dojdzie Tamas i odciąży Roberta, bo na jego wiek grał za dużo. Wróci także Darko Jevtić.
Nie wyobrażam sobie Lecha walczącego o pierwszą ósemkę. W życiu. Walczymy o mistrza. Dzisiaj jest sytuacja mało komfortowa, ale ci zawodnicy potrafią grać w piłkę. Zmian jest dosyć dużo i nowi zawodnicy również potrzebują więcej czasu, by się wkomponować. Makuszewski, Majewski, Lasse Nielsen, Robak, jest dużo tych zmian. Musimy to wszystko poukładać, bo to musi wyglądać zdecydowanie lepiej. Nie stracę wiary w to, że zdobędziemy mistrzostwo.