Lech zatrzymany przez Pilarza znów może zawitać w strefie spadkowej
W 6. kolejce Lotto Ekstraklasy znów ujrzeliśmy prawdziwe oblicze Lecha Poznań prowadzonego przez trenera Jana Urbana w tym sezonie. Kolejorz tylko zremisował bezbramkowo z Termalicą w Niecieczy, co daje nam najdłuższą w tym sezonie serię spotkań bez porażki. Tylko, bo kilkukrotnie lechici stwarzali zagrożenie pod bramką Krzysztofa Pilarza, lecz bramkarz gospodarzy doskonale sobie z tym poradził.
Pierwsza połowa nie należała do najlepszych w wykonaniu zespołu 7‑krotnego mistrza Polski. Lech operował piłką więcej od rywali, lecz na połowie zespołu gospodarzy początkowo nie radził sobie z pressingiem postawionym przez podopiecznych trenera Czesława Michniewicza.
Podopieczni trenera Urbana szukali szans w przebiciu się pod pole karne Termalici w środku pola, na co zespół z niewielkiego miasteczka był znakomicie przygotowany. Dlatego też pierwszy strzał lechici oddali za sprawą Szymona Pawłowskiego, gdy ten zszedł z piłką do środka i przymierzył z dystansu. Piłka zeszła jednak skrzydłowemu Poznańskiej Lokomotywy na zewnętrzną stronę stopy i poleciała daleko obok bramki Pilarza.
Pod koniec pierwszej części meczu Lech zdecydowanie się ożywił wietrząc szansę na zdobycie bramki. Marzenie o drugim zwycięstwie w tym sezonie za każdym razem golkiper gospodarzy. W 35. minucie po raz drugi na strzał zdecydował się Radosław Majewski. Za pierwszym razem jego uderzenie zostało zablokowane, ale za drugim piłka wędrowała w samo okienko bramki Termalici i golkiper gospodarzy uratował się odbijając ją na bok. Tam dobijał jeszcze Tomasz Kędziora, ale znów górą wyszedł z opresji Krzysztof Pilarz. Z każdą kolejną minutą Lech Poznań próbował co raz częściej zatrudniać bramkarza gospodarzy. Ten pozostawał bezbłędny nawet po strzale z dystansu Szymona Pawłowskiego.
Początek drugiej połowy był zdecydowanie słabszy w wykonaniu obu zespołów i emocjami bardziej przypominał grzybobranie w lasach w okolicy Wronek niż piątkowe spotkanie Lotto Ekstraklasy. 15 minutowa przerwa najwyraźniej wytrąciła Kolejorza z rytmu. Nawet Jan Bednarek i Tomasz Kędziora, którzy do tej pory rozgrywali całkiem niezłe zawody popełnili kilka błędów. Po jednej ze strat na bramkę Putnockiego uderzył Misak i mało brakowało, a futbolówka zerwałaby pajęczynę w bramce Lecha. Na szczęście dla lechitów, piłka nabrała rotacji i w ostatniej chwili skręciła na zewnętrzną stronę słupka.
Do zdobycia bramki nie przyczyniły się także zmiany przeprowadzone przez szkoleniowca Poznańskiej Lokomotywy. Bezbarwnego w pierwszej połowie Macieja Makuszewskiego zmienił Dariusz Formella, który popisał się niezłym podaniem do Majewskiego po przebitce wygranej na prawej stronie przez Łukasza Trałkę. Uderzenie letniego nabytka Lecha znów wybronił niezłamany Pilarz. Na nieco ponad dziesięć minut przed końcem Formella oddał nawet strzał i był najbliżej zdobycia bramki, bo piłka odbiła się od słupka. Wynik spotkania wciąż nie ulegał zmianie i nie uległ już do końca, choć fenomenalnie pokazał się Jan Bednarek, który gdyby nie bramkarz gospodarzy zdobyłby bramkę po rzucie rożnym w drugim meczu z rzędu.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Lech Poznań 0:0 (0:0)
Żółte kartki: 82. Putivcev, 95. Pleva - 58. Arajuuri, 83. Bednarek
Termalica: Pilarz – Fryc, Osyra, Putiwcew, Pleva – Babiarz, Jovanović – Misak (83. Juhar), Kupczak, Gutkovskis – Kędziora (72. Kędziora)
Lech: Putnocky – Kędziora, Arajuuri, Bednarek, Kadar – Trałka (78. Jevtić), Tetteh – Makuszewski (46. Formella), Majewski, Pawłowski – Robak (76. Kownacki)
Sędzia główny: Szymon Marciniak