Lech Poznań przegrał z Legią Warszawa 1:2. Strzelcem bramki dla Lecha był Tomasz Kędziora, dla którego był to drugi gol przeciwko legionistom w karierze. Zobacz, jak oceniliśmy grę poszczególnych lechitów.
Średnia ocen – 5,86
Najlepszy lechita – Radosław Majewski
Matus Putnocky – 7
O ile w pierwszej połowie Słowak nie raz uratował Kolejorza od straty bramki (gdy w pole karne wdarli się Ofoe i Kucharczyk ), albo pomogło mu w tym szczęście (poprzeczka po strzale z główki Radovicia), o tyle po przerwie Putnockiemu zabrakło już szczęścia, by zapobiec kapitulacji. Najpierw przechytrzył go Michał Dąbrowski, oddając strzał po ziemi przy dalszym słupku, a następnie Putnocky poległ po główce Hamalainena z ostatniej akcji meczu. Wydaje się jednak, że golkiper Kolejorza nie miał zbyt dużych szans przy obu bramkach.
Tomasz Kędziora – 7
Po meczu 22-latek wielokrotnie powtarzał, że przeżył ekspresową podróż z nieba do piekła. Z naszej perspektywy wyglądało to jednak jak 6-minutowy wypad z piekła do nieba i z powrotem. Po nie najlepszej pierwszej połowie w wykonaniu Kędziory, gdy kilkukrotnie zabrakło mu precyzji przy interwencjach, nadeszła 82. minuta. Dośrodkowanie zza pola karnego autorstwa Darko Jevticia przeciął głową właśnie kapitan polskiej młodzieżówki i Lech Poznań objął w tym meczu prowadzenie. Kędziora wpadł w istny szał uzasadnionej radości, który udzielił się zresztą niespełna 40-tysięcznej widowni. Od razu potem lechici dali się jednak zepchnąć do głębokiej defensywy i po kilku minutach poznański mur pękł, a w 94. minucie roztrzaskał się doszczętnie. W ostatniej akcji meczu Kędziora starał się powstrzymać Hamalainena jeszcze przed zagraniem do Hlouska, ale próba zakończyła się fiaskiem, a prawy defensor Kolejorza nie zdążył już wrócić pod bramkę Kolejorza.
Jan Bednarek – 6
Szczególnie w pierwszej połowie stoper Kolejorza stanął przed trudnym zadaniem zdetronizowania zagrożenia ze strony Vadisa Odjidji Ofoe. Interwencja mogła mieć katastrofalne skutki już w pierwszych minutach spotkania, ale wtedy Bednarka uratował Matus Putnocky. Z pewnością, porażka z Legią spełni rolę bolesnej lekcji dla wychowanka Lecha, który rozgrywa dopiero swój pierwszy pełny sezon w niebiesko-białych barwach.
Lasse Nielsen – 6
Pierwsza połowa i starcia z Michałem Kucharczykiem obnażyły motoryczne braki u Duńczyka. Nielsen miał spory problem, usiłując upilnować napastnika Legii, choć odpłacił się zwyciężając w grze w powietrzu. Zaryzykował i pod koniec spotkania zawędrował pod pole karne Legii. Szkoda, bo gdyby to on krył Hamalainena w ostatniej akcji meczu, Fin nie zdobyłby pewnie bramki.
Volodymyr Kostevych – 7
Ukrainiec zaprezentował się z bardzo pozytywnej strony. Często wspomagał kolegów w rozgrywaniu piłki w ofensywie i pewnie mógłby dopisać ten mecz do jednych z najlepszych w barwach Kolejorza, gdyby nie sytuacja z 94. minuty. Kostevych został we własnym polu karnym sam na sam z Hamalainenem, któremu pozwolił oddać strzał i zmienić wynik na korzyść Legii.
Łukasz Trałka – 6
W pierwszej połowie, która była niemal bezbłędna w wykonaniu obu zespołów, kapitan Kolejorza prezentował wysoki poziom. Trałka niwelował zagrożenie płynące z gry legionistów. Niestety, miał spory udział przy pierwszej bramce Legii, gdy nie opanował piłki w polu karnym i ta trafiła pod nogi Dąbrowskiego.
Maciej Gajos – 6
Świetnie rozbijał szyki drużyny trenera Jacka Magiery. Głównie dzięki niemu Lech przeważał w środkowych rejonach placu gry. Dodatkowo zbierał mnóstwo drugich piłek, a mało brakowało i otworzyłby wynik spotkania. Lechici zaserwowali nowy wariant rozegrania rzutu wolnego, po którym niepilnowany Gajos mógł pokonać Malarza z wolej, lecz bramkarz Legii popełnił skuteczną interwencję.
Szymon Pawłowski – 4
Notował Mnóstwo niedokładnych podań, które kończyły się stratą i znów spowalniał poczynania ofensywne lechitów. Czas zacząć wątpić w to, że kiedyś wróci jeszcze stary, dobry i przebojowy Szymon Pawłowski.
Radosław Majewski – 7
Prawdopodobnie nie było jeszcze spotkania Lecha z udziałem Majewskiego, bym w pomeczowych ocenach nie nazwał go „motorem napędowym poznańskiej lokomotywy”. Dlatego warto zauważyć, że 30-latek był motorem napędowym poznańskiej lokomotywy w derbowym starciu. Krótko po pierwszym gwizdku sędziego Stefańskiego mógł zaliczyć asystę, lecz jego dośrodkowania nie sięgnął Kownacki. Kolejna efektowna asysta mogła przyjść około pół godziny później, gdy Kolejorz zaserwował zaskakujący wariant rozegrania rzutu wolnego. Majewski dorzucił do niepilnowanego Gajosa, a ten uderzył z wolej, co obronił golkiper Legii. Majewski stanął jeszcze przed ważną okazją z rzutu wolnego z okolic 18. metra. Niestety znów nie zdołał pokonać bramkarza rywali po stałym fragmencie gry.
Darko Jevtić – 6
To był ciekawy występ autorstwa sympatycznego Szwajcara. Wychowanek FC Basel przez 80 minut nie pokazał nic szczególnego, aż wreszcie podszedł do piłki by wykonać rzut wolny z 40 metrów od bramki. Swoim zagraniem wprowadził w stan euforii wszystkich kiboli Kolejorza, bo powędrowało ono do siatki Arkadiusza Malarza za sprawą Tomasza Kędziory i jego głowy.
Dawid Kownacki – 5
Kownaś wrócił do gry w Lechu po drobnym urazie, którego nabawił się podczas przerwy reprezentacyjnej. Niestety, defensorzy Legii pozwolili mu na znacznie mniej niż włoscy obrońcy i 20-latek nie miał zbyt wielu okazji. Najgoręcej pod bramką Malarza za jego udziałem zrobiło się w 4. Minucie, gdy otrzymał fantastyczne podanie od Majewskiego. Młody napastnik Lecha nie zdołał jednak sięgnąć futbolówki, ale Kolejorz mocno postraszył drużynę trenera Jacka Magiery. Duży wpływ na przeciętny występ Kownackiego miał fakt, że odpowiedzialny za niego był Michał Pazdan. Mamy więc nadzieję, że tam gdzie młody napastnik Lecha wyemigruje w zbliżającym okienku transferowym nie będzie ani jednego łysego stopera.
Maciej Makuszewski – 5
Zawitał na boisku w 66. minucie, zmieniając słabiutkiego Szymona Pawłowskiego. To w zasadzie tyle, co można napisać o występie „Makiego”. Niestety, był to kolejny bezbarwny mecz wypożyczonego z Lechii skrzydłowego, a swoją zmianą wprowadził do gry Lecha jedną korzyść – na boisku nie było już Pawłowskiego.
Marcin Robak – 6
Najlepsza zmiana z trzech przeprowadzonych przez sztab Kolejorza w tym meczu. Napastnik Lecha znów zaprezentował swoją ogromną siłę i to, jak wiele pożytku może mieć trener Bjelica z 34-latka. Akcja lewym skrzydłem, gdy wykorzystał podanie na wolne pole od Majewskiego i zrobił to, czego nie potrafił w niedzielę zrobić Dawid Kownacki – wkręcił w murawę Michała Pazdana i wypracował sobie dogodną sytuację strzelecką. Niestety, uderzenie lidera klasyfikacji strzelców Lotto Ekstraklasy zostało zablokowane przez Jędrzejczyka, a Robak nie zdołał po raz kolejny pokonać Arkadiusza Malarza.
Abdul Azziz Tetteh – 4
Ghańczyk zawitał na boisku tuż po zdobyciu bramki dla Kolejorza. Wprowadzenie go na boisko w zamian za Jevticia było jasnym sygnałem, że lechici mają zabezpieczyć tyły i skupić się na skutecznej defensywie. Niestety, miało kompletnie przeciwne skutki. Owszem, lechici nie wychodzili z własnej połowy, lecz było to spowodowane dominacją Legii z końcówki spotkania. W efekcie, najpierw doszło do wyrównania, a później do utraty kolejnej bramki i ostatecznie – punktów. Przy obu bramkach wymaga się lepszego zachowania pomocnika Kolejorza, który przyzwyczaił nas jednak do dobrych występów. Tym razem 26-latek spędził na boisku 6 minut, będąc najbardziej wypoczętym piłkarzem na boisku. Pozwolił jednak Dąbrowskiemu oddać strzał po którym padła pierwsza bramka i nie zatrzymał akcji Adama Hlouska.
Drogi Abdulu, wiemy, że opinie o Tobie, jako brutalnym zawodniku jest przesadzona. W tej sytuacji powinieneś się jednak zachować zgodnie z nią i przerwać rajd Czecha choćby kosztem kartki. W innym wypadku, ponad 40 tysięcy kiboli Lecha zostało pogrążonych w cichej rozpaczy na kilka następnych dni lub tygodni…
Karol Jaroni