Kibice Lecha zastanawiali się zapewne, jaką niespodziankę związaną z obniżkami cen, zaproponują im władze klubu. Ceny karnetów oraz biletów są faktycznie korzystniejsze dla sympatyków „Kolejorza”, jednak pozostaje pytanie czy ta decyzja będzie gwarantem zwiększenia liczy widzów na stadionie.
Ta w rundzie jesiennej była zatrważająco niska, momentami nawet jedna z niższych odkąd holding Amica zainwestował w Lecha. Kibice bojkotowali mecze ze względu na protest, inni byli zawiedzeni słabą grą drużyny, a pozostali cenami. Ten ostatni element został poniekąd rozwiązany, ale nie wiadomo, który z powyższych miał największe znaczenie na małą liczbę kibiców na stadionie.
W to, że potencjał jest znacznie wyższy przekonaliśmy już nie raz. Wielokrotnie kolejki po bilety były większe niż ich liczba, a sympatycy Lecha od kas odchodzili z pustymi rękoma. Coś trzeba było zrobić, aby zachęcić kibiców do przyjścia na stadion. Zmieniono więc ceny wejściówek.
„Kolejorz” jednak rozczarował jesienią i nie zmienią tego dwa ostatnie wygrane mecze, nota bene z jednymi z najsłabszych zespołów ligi. Trudno więc przewidzieć czy sympatycy Lecha zaufają i kupią więcej niż jesienią biletów, dadzą wotum zaufania trenerowi, piłkarzom i władzom klubu, czy wstrzymają się z decyzjami dotyczącymi zakupu biletów do czasu rozegrania pierwszych spotkań.
Inną kwestią jest postać trenera, przez wiele osób postrzegana negatywnie. Na to składa się kilka kwestii na czele z efektywnością pracy Hiszpana, który mimo tego, że dobrze zaczął sezon, to jesień skończył tak, jak poprzednie rozgrywki – na 5 miejscu. To zbyt mało, aby zaspokoić aspiracje kibiców. Ci oczekują zwycięstw, tym bardziej, że zespół posiada potencjał, dzięki któremu o takie lokaty bić się możemy.
Co władze Lecha zrobić powinny wiedzą one same. Zdecydowały się na jeden krok, ale w zanadrzu mają jeszcze inny, który realnie może wpłynąć na trzeci. Każdy z nich ma duże znaczenie związane z liczbą widzów na stadionie. Zmienić ceny jest najłatwiej. Gorzej trenera, a ta zmiana może przynieść efekt w postaci lepszej gry. Niskie ceny, lepszy trener, lepsze wyniki – to na pewno będzie wystarczającą reklamą, aby odwiedzić Bułgarską.