– Oczywiście nie jestem zadowolony z miejsca w tabeli. Nie na to liczyliśmy i nie tego oczekujemy. Jednak jesteśmy w połowie drogi. Do rozegrania zostało 13 meczów, do zdobycia aż 39 punktów. Cel jest jasny, co najmniej europejskie puchary – mówi w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Karol Klimczak, prezes Lecha.
Podkreśla on, że zespół utrzymał zadanie do zrealizowania w tym sezonie, jakim jest przynajmniej awans do europejskich pucharów. – Pod względem sportowym będzie to zawód, jaki sprawimy kibicom i sobie. Nie dopuszczam takiej myśli i wyraźnie to powiedziałem trenerowi Bakero oraz radzie drużyny. Można powiedzieć, że dostali polecenie zdobycia mistrzostwa Polski – zaznacza.
Nad Lechem w rundzie jesiennej zaczęły zbierać się czarne chmury. Brak europejskich pucharów i słaba frekwencja przełożyły się na problemy finansowe klubu. – W porównaniu do poprzedniego roku mamy zmniejszony budżet o 20 mln zł, głównie ze względu na brak udziału w europejskich pucharach. Nie zrealizowaliśmy również zakładanych przychodów ze sprzedaży biletów i karnetów. Przyczyny są jasne. Najpierw bojkot kibiców na tle politycznym, a potem w dwóch meczach stadion świecił pustkami już ze względu na wyniki drużyny – tłumaczy Karol Klimczak.
Sympatycy „Kolejorza” nie byli jednak zadowoleni także z pozostania na stanowisku trenera Jose Mari Bakero, którego zwolnienia domagali się na kilku meczach w Poznaniu. – Kibice w swojej naturze są niecierpliwi. Przypomnę tylko zarzuty kibiców wobec Jacka Zielińskiego. Mówili na niego: „wuefista”, „prowincjonalny trener” itd. I ten trener dał nam mistrzostwo Polski. Co się zdarzyło kilka miesięcy później? Znów po serii nieudanych meczów tak go nazywano. Został zwolniony, a jego miejsce zajął Jose Bakero. Pół roku później na spotkaniu kibice zadają pytanie: „Jak zarząd mógł pozbyć się takiego genialnego trenera jak Zieliński?” – pyta prezes Lecha.
– Już nie pamiętali swych okrzyków, wpisów na forum. Bakero? Od początku fani byli do niego nieufni, choć potem to się zmniejszało. Ciągle jednak słyszeliśmy narzekania, że nie widać efektów pracy nowego szkoleniowca – dodaje.
więcej.