Redakcyjne podsumowanie roku 2014 cz. II
Ciąg dalszych naszych wyborów dotyczących najlepszego i najgorszego transferu i piłkarza, wydarzenia roku, a także bramki mijającego roku. Zapraszamy!
Klaudia Kaźmierczak
Najlepszy transfer: Darko Jevtić
Zdecydowanie Szwajcar o bałkańskich korzeniach to był strzał w dziesiątkę. Młody, szybki, kreatywny zawodnik wniósł sporo świeżości do drużyny Kolejorza. Może potrzebował trochę czasu na aklimatyzację, ale z meczu na mecz coraz bardziej się rozkręcał. Jego umiejętności techniczne zachwycają wszystkich. Jevtić powinien zostać przy Bułgarskiej jak najdłużej. To ważny zawodnik dla Kolejorza.
Najgorszy transfer: Maciej Wilusz
Najgorszy niewypał. Stoper być może i się starał, to jednak w swoim kilku występach w Niebiesko-Białych barwach nie pokazał się z najlepszej strony. Miał kilka większych wpadek, w obronie nie widzę dla niego żadnych pochwał.
Wydarzenie roku: Zatrudnienie Macieja Skorży
Wydarzenie bez precedensu. Szkoleniowiec długo był wymarzonym sterownikiem „Poznańskiej Lokomotywy” władz klubu. W końcu się udało. Po blamażu w europejskich pucharach, zwolnieniu trenera Rumaka, mianowaniu tymczasowego szkoleniowca Krzysztofa Chrobaka, to, co miało nastąpić kilka lat wcześniej wreszcie stało się faktem – Maciej Skorża trenerem Kolejorza. To on odpowiada za obecne wyniki Kolejorza i za grę piłkarzy, która pod koniec roku była bardzo dobra.
Najlepszy mecz: Legia-Lech (2:2)
Kapitalne 70 minut w wykonaniu Lecha. Po bardzo kiepskich poprzednich spotkaniach, wreszcie kibice oglądali takiego Kolejorza, jakiego chcieli. Walczącego ramię w ramię z Legią. Kłopoty kadrowe, kontuzja Gergo na rozgrzewce jedynie podniosła morale zawodników, którzy po pierwszych 45 minutach prowadzili przy Łazienkowskiej 2:0. Potem zabrakło sił. Oj, Kasper, gdyby nie Twoje pudło ….
Najgorszy mecz: Pogoń Szczecin-Lech Poznań (5:1)
O tym meczu każdy w Poznaniu chciał jak najszybciej zapomnieć. Kompromitacja Lecha, popis umiejętności gry Marcina Robaka. Kownacki strzelił bramkę, pierwszą w barwach Lecha, a po meczu płakał – to mówi wszystko, jak wyglądało to spotkanie.
Bramka roku: Darko Jevtić w meczu z GKS-em Bełchatów
W tym roku kilka bramek zasługuje na miano tej najładniejszej. Były piękne bramki z rzutów wolnych Możdzenia i Douglasa. Była petarda Keity. Była najszybsza bramka Sadajewa. Jednak dla mnie wisienką na torcie był gol Darko Jevticia. To mecz z Bełchatowem dla Szwajcara był bardzo ważny. To w tym spotkaniu pomocnik się odblokował i pokazał, że Lech to idealny klub dla zawodnika.
Karol Jaroni
Najlepszy transfer: Darko Jevtić.
Latem do Lecha przybyło 4 zawodników, ale tylko jeden z nich prezentuje w miarę stabilną formę. Sadajew to synonim tykającej bomby, lecz nikt nie wie kiedy wybuchnie. Keita był przecież przez długi okres czasu nieobecny w klubie, a Wilusz od października nie mógł grać ze względu na kontuzję barku. Najbardziej wyróżniającym piłkarzem tej jesieni okazał się Darko Jevtić. Popisał się czterema strzelonymi bramkami, więc w Lechu lepsi byli tylko Hamalainen i Pawłowski. Zagrał także najwięcej spośród przybyłych zawodników, bo aż 1911 minut.
Najgorszy transfer: Sprzedaż Teodorczyka
O ile na wiadomość o kupnie Teo z Lecha do Dynama Kijów wielu kibiców się ucieszyło, o tyle wynikało to raczej z braku sympatii do tego zawodnika, co z dobra Lecha. W momencie, gdy z Lecha odchodził, w kadrze było tylko dwóch napastników: Ubiparip i Kownacki. Lech miał nóż na gardle i musiał wypożyczyć Sadajewa z Lechii. Oczywiście zyski ze sprzedaży Teo są całkiem pokaźne, lecz sam transfer sprowadził na Lecha wiele kłopotów.
Wydarzenie roku: Porażka ze Stjarnan
Było to spotkanie przełomowe, ale i bliźniaczopodobne do zeszłorocznego z Żalgirisem. W obu meczach Lech grał o wszystko, czyli europejskie puchary. Atrakcyjni rywale, pełny stadion, mnóstwo pieniędzy- to mógł zdobyć Lech pokonując obie drużyny zarówno w tym i zeszłym roku. Nie zdobył żadnej z tych korzyści, bo oba mecze przegrał. Przegrał i to w bardzo brzydkim stylu. O ile rok temu dało się wytłumaczyć trenera Rumaka, że buduje zespół, o tyle w tym roku był to niewybaczalny skandal. Przyniosło to zresztą spore konsekwencje, co ma ogromne znaczenie w minionym roku. Rumaka zmienił Skorża, a atmosfera wokół klubu kwitnie. Lech potrzebował tej zmiany, choć wiele bólu kosztowała poznańskich kibiców. Kto wie, czy gdyby nie porażka z Islandczykami ta roszada na ławce trenerskiej nie miałaby miejsca.
Najlepszy mecz: Lech-Jagiellonia 6–1
5 kwietnia 2014, piękna pogoda i prawie osiemnaście tysięcy kibiców na trybunach, którzy wierzyli, że ich ukochany Lech w końcu odpali. Odpalił. Lech w pięknym stylu pokonał gości ze wschodu, a jedynym zamartwieniem Lechitów mogła być jedyna stracona bramka z karnego w 89 minucie. Życzę nam wszystkim więcej takich zmartwień.
Najgorszy mecz: Legia-Lech 2–0
Każda porażka z Legią boli kibiców Lecha najbardziej. Najgorsza jest taka, po której legioniści odbierają puchar Mistrza Polski. Był to mecz w stylu: jak nie idzie, to nie idzie. No i nie szło. Bez wątpienia wszystkie osoby związane z Lechem, dnia dziecka 2014 nie zapiszą do najlepszych.
Bramka roku: Legia-Lech 27 września Kamiński na 1:0
Ta bramka zapadła mi w głowie najbardziej. Ze względu na styl, czyli ciężko wytrenowane wykonanie rzutu rożnego, na które na pewno zespół poświęcił kilka godzin. Ale i symbolikę. Gol otwierający wynik spotkania na stadionie w Warszawie strzelony Legii przez wychowanka Lecha. Od tego gola zacząłem zauważać w Lechu trenera Skorży coraz to większy potencjał.