– Na wiosnę drużyna potrzebuje takiej osoby, jaką na boisku jest właśnie „Muraś” – charakternej, walecznej, ambitnej, która zawzięcie walczy o każdy centymetr murawy – piszemy na LechNews.pl. Jak wyobrażacie sobie ewentualną niedyspozycję Rafała Murawskiego w kontekście walki o europejskie puchary? Zapraszamy do zapoznania się z naszą opinią.
Brutalny faul Obafemiego Martinsa na Rafale Murawskim w meczu towarzyskim Lecha Poznań z Rubinem Kazań jest tematem numer jeden ostatnich kilkunastu godzin. Trudno się dziwić, ponieważ „Muraś” w poprzedniej rundzie był najlepszym zawodnikiem drużyny i jako jeden z nielicznych może ją zaliczyć do udanych.
A tak, teraz, gdy wydawało się, że nadal będzie stanowił i sile zespołu, istnieje szansa, że w ogóle nie pojawi się na boisku, choć czekamy jeszcze na oficjalnie potwierdzenie, jak długi rozbrat z futbolem czeka pomocnika Lecha.
Ten, już przed rokiem do Poznania wracał jako mózg tej drużyny i po przeciętnej rundzie wiosennej w jego wykonaniu zacząłem już wątpić w sens tego transferu, choć po przepracowaniu letniego okresu przygotowawczego, piłkarz potwierdził swoją wartość. I choć grał solidną piłkę, to o to nie trudno na tle przeciętnych, a momentami słabych występów swoich partnerów z zespołu.
Po cichu liczyłem, że tak będzie i na wiosnę, gdy jeszcze lepiej zrozumie się z kolegami, bo choć większość z nich zna, to w całość wmieszał się jeszcze trener hiszpańskiego pochodzenia, który chce realizować swoją wizję zespołu.
A na wiosnę drużyna potrzebuje takiej osoby, jaką na boisku jest właśnie „Muraś” – charakternej, walecznej, ambitnej, która zawzięcie walczy o każdy centymetr murawy, choć o tę na Bułgarskiej momentami próżno szukać. Pewne jest jednak, że na inaugurację nie zobaczymy Lechity w niebieskim trykocie, a prędzej na trybunach Stadionu Miejskiego. Nie wiadomo także, jak długo potrwa przerwa zawodnika, ponieważ nadal czekamy na potwierdzenie pierwszej diagnozy.
Gdyby jednak okazało się, że zawodnik straci nawet dwa albo trzy tygodnie treningów, to strata dla drużyny będzie znacznie większa, ponieważ powrót do pełni dyspozycji, a dopiero później zajęcia z resztą zespołów, mogą doprowadzić do niemożliwości wystąpienia reprezentanta Polski z czterech, a nawet pięciu meczach Lecha.
Przypomnieć warto, że tych wiosnę podopieczni Jose Mari Bakero zagrają piętnaście, a w najlepszym wypadku osiemnaście. Rudna wiosenna trwa niespełna trzy miesiące. Niewiele czasu na realizację wysokich oczekiwań kibiców. A trener na pewno będzie miał nie lada problem, jak zastąpić lukę po utracie Murawskiego. Tego nie zastąpi Bandrowski, nie zastąpi Golla, ani, przynajmniej w początkowej fazie rundy Drygas. Lista jest coraz krótsza, choć jeszcze nie dawno wydawało się, że tę pozycję mamy naprawdę silnie obsadzoną.