Gostomski: Na Legii świat się nie kończy
Po piątkowym meczu z Jagiellonią wygranym w ostatnich minutach 2–0 na twarzach lechitów panował optymizm. Podopieczni trenera Macieja Skorży uszanowali poziom rywala i cieszą się z ostatecznego zwycięstwa — takie mecze, gdy bijemy głową w mur są trudne. Jagiellonia postawiła zasieki i próbowała zagrać z kontry, które zresztą szybko się kończyły. Z tego powodu w pierwszej połowie nie miałem za dużo roboty. Wydaje się, że takie mecze są proste, bo praktycznie nie mam co robić- powiedział po meczu bramkarz Kolejorza, Maciej Gostomski- z drugiej strony przez cały czas muszę być fizycznie i psychicznie przygotowany na każdą interwencję. Dlatego wbrew pozorom są to trudne mecze i cieszę się, że udało mi się wybronić główkę Gajosa, bo dzięki temu zagraliśmy na zero z tyłu i strzeliliśmy dwie bramki. Bardzo się cieszymy z tego wyniku.
Podstawowy bramkarz Poznańskiej Lokomotywy wyjaśnił również sytuację zaistniałą w 78. minucie spotkania-W drugiej połowie doszło do delikatnego nieporozumienia, spowodowanego prze zemnie, bo zbyt lekko podawałem do „Kamyka”. Na szczęście nic złego z tego nie wynikło i mam teraz kilka sytuacji do analizy i z czego wyciągać wnioski.
Mając w perspektywie walkę o tytuł Mistrza Polski każde zwycięstwo jest na wagę złota. Tego samego zdania jest golkiper Lecha. Maciej Gostomski twierdzi także, że przede wszystkim z powodów mentalnych zwycięstwa wywalczone w ostatnich minutach spotkania są bardzo ważne-Cieszymy się ze zwycięstwa z dwóch powodów: 3 punkty i to, że wygrywamy z wiceliderem i zyskujemy na mentalności. To był bardzo ważny mecz z bardzo dobrze grającą na wyjazdach „Jagą” i daje nam to naprawdę daje nam to wiatru w żagle na kolejne spotkania. Jest to dobra wiadomość mając w perspektywie niedaleką przyszłość i mecze między innymi z drużyną trenera Rumaka i Legią.
Plan był taki, żeby przed meczem z Legią mieć spokój. Zarobiliśmy sporą zaliczkę w Pucharze Polski ze Zniczem i możemy się ze spokojem przygotowywać do najbliższych meczów- trener Skorża ma do dyspozycji bardzo szerokoą kadrę i każdy zawodnik zaciekle walczy o miejsce w pierwszej jedenastce w każdym meczu.Dlatego każdy mecz jest ważny i nie może zostać odpuszczony przez lechitów. Tak też nie stało się w Pruszkowie, gdzie Lech zmierzył się ze Zniczem w ćwierćfinale Pucharu Polski. Lech wygrał 5–1 i może być spokojny o awans do półfinału. Rewanż odbędzie się na kilka dni przed derbowym meczem z warszawską Legią- musimy wygrywać każdy mecz, bo zarówno zwycięstwo z Jagiellonią, jak i z Zawiszą daje nam trzy punkty. Przede wszystkim musimy w końcu zarabiać punkty na wyjazdach, bo bez tego może być ciężko w walce o tytuł Mistrza Polski. Przed nami jeszcze wiele spotkań, pamiętajmy też, że nastąpi podział punktów, więc nie możemy tak bardzo wybiegać w przód.
Obecnie Lech plasuje się na drugim miejscu w tabeli T‑Mobile Ekstraklasy. Drużyna trenera Skorży ma na koncie najwięcej remisów w lidze, bo aż 10. W historii ekstraklasy jeszcze nikt nie został Mistrzem z tak dużą ilością meczów premiowanych jednym punktem- będziemy pierwsi. Mecze na wyjazdach nam raczej nie wychodzą i to zdecydowanie musimy jeszcze poprawić. Powinniśmy tak samo wygrywać u siebie, jak i na wyjeździe. Dlatego warto wygrać najbliższy mecz z Zawiszą, tym bardziej, że dla nas- byłych zawodników trenera Rumaka- są to takie mini-derby. Te trzy punkty bardzo podbudowałyby nas przed trudnym meczem z Legią i na następnych meczach, bo przecież świat się na Legii nie kończy.
Ostatnie remisy Lecha po części uwarunkowane były stanem płyt boiska, które w Krakowie i Szczecinie pozostawiały wiele do życzenia. W Poznaniu murawa wygląda całkiem nieźle, co potwierdzają zresztą wyniki Lecha- Bardzo dobrze wygląda murawa na Inea Stadionie i w porównaniu z zeszłym sezonem zmiana jest diametralna. Tutaj należą się słowa pochwały dla naszych greenkeeperów, bo mamy jedną z najlepszych traw w ekstraklasie- ocenia Gostomski.
Czuję się „jedynką”, ale to trzeba udowadniać na każdym meczu. Gdybym zaczął grać słabe mecze i popełniał głupie błędy, które miały wpływ na niezadowalający nas wynik, na pewno ktoś by mnie zmienił. Staram się dziękować za szansę sztabowi szkoleniowemu dobrze rozegranymi meczami- powiedział po meczu popularny “Gostek”-Osobiście wolę, gdy trener deklaruje, że chce na mnie stawiać. Nie lubię konkurencji, bo takim jestem typem. Lubię być pewny tego, co mam, bo tak się lepiej czuję psychicznie.